Przejdź do sklepu Artysty Czytasz bloga:
GRAFIJA


  • Jak się rodzą kameleony?

    Często zadajecie mi pytanie - czy moje prace są dostępne w innych formatach
    a dlaczego nie? Zapraszam do mojej pracowni.
    Postaram się w największym, jak jest to możliwe, skrócie uchylając rąbka tajemnicy opisać jak się rodzą kameleony.
    Moje grafiki powstają w taki sam tradycyjny sposób jak to kiedyś robili wielcy twórcy tacy jak Albrecht Durer, Goya,
    Picasso, Rembrandt, Matisse itp. Może z mały wyjątkiem, moja prasa jest napędzana elektrycznie ale to ze względu na moją damską posturę. Pomijając fazę projektową odpowiednio przygotowuję blachę (używam miedzianej lub cynkowej)
    Pokrywam ją mazidłem na bazie asfaltu syryjskiego. Następnie w zależności od wybranej techniki usuwam (rysikiem,pędzlem itp.) w wybranych miejscach mazidło odsłaniając gołą blachę i tworząc w ten sposób rysunek pamiętając o tym iż musi on być w lustrzanym odbiciu jak pieczątka. Wkładam blachę do kwasu i trawię sprawdzając co kilka sekund głębokość wżerów. Jest to tak baaardzo ekscytujące, że czasami zapominam oddychać. Miejsca pozbawione mazidła a wystawione na działanie kwasu stworzą wgłębienia. Następne etapy postarałam się sfotografować. Nakładam farbę dobraną kolorystycznie w wybrane miejsca jakbym malowała obraz. Zdjęcie nr.1 Lekko podgrzewam matrycę by farba wpłynęła we wszystkie zakamarki wżerów i aby ułatwić mi to co ma nastąpić za chwilę czyli bardzo ostrożne, by nie pomieszać kolorów, wycieranie farby z powierzchni matrycy i zostawianie jej tylko we wżerach. Zdjęcie nr 2. Biorę specjalny czerpany papier do akwafort moczę go chwilę w wodzie ponieważ farba tylko na mokro przyklei się do papieru, odsączam. Kładę matrycę na blat prasy przykrywam arkuszami linoleum i filcu, ustawiam nacisk rolek i bzzytt....prasa rusza i zaraz się okaże się czy ja będę usatysfakcjonowana czy śmietnik. Mimo iż za każdym razem wkłada się w przygotowanie samej odbitki tyle serca i siły to nie zawsze efekt końcowy da się dokładnie przewidzieć i jest on zgodny z naszymi oczekiwaniami. Odkopujemy matrycę spod arkuszy filcu i mamy gotową odbitkę,(zdjęcie nr.3) którą należy wysuszyć, wyprostować (trzymając pod sporym naciskiem).... Z jednego nałożenia farby otrzymujemy tylko jedną odbitkę. By wykonać następną należy powtórzyć działanie począwszy od nakładania farby. I była to najszybciej wykonana odbitka na świecie.
    Moje grafiki nie są wydrukami których format można w/g potrzeb dowolnie zmieniać. Każda z tych odbitek jest z największą starannością wykonana i co najważniejsze jest jedyna, niepowtarzalna. Mimo, że nakład może liczyć wiele szt.
    to nie ma dwóch jednakowych odbitek.
    Mogę jedynie stworzyć różne wersje kolorystyczne.

    Bardzo dziękuję tym wszystkim którzy docenili moją pracę - DZIĘKUJĘ
    ewa narloch- kerszka
    GRAFIJA

    GRAFIJA: nakładanie farby   GRAFIJA: wycieranie farby z powierzchni matrycy   GRAFIJA: gotowa odbitka  
  • Komentarze (10):

    Piękne są Twoje prace Ewo!
    Dzięki Twojej notatce do mnie też wróciły wspomnienia - z pracowni grafiki w Krakowie, którą pokazywała mi moja przyjaciółka studiująca tam wtedy. Prasy były niesamowite; miały chyba po 100 lat, wielkie, magiczne machiny. Grafika też magiczna... Świetnie mieć zajęcie,które pochłania na jakiś czas i daje radość z realizowania i z czekania na efekt:)

    solo kolektyw 2009-11-02 21:41:16

    Ewo wiem ile pracy kosztuje Cię zrobienie jednej grafiki. Wiem też jak emocjonujące jest trawienie blachy w kwasie - te bąbelki, przecieranie blachy, sprawdzanie wżerów. Wiem jak ekscytujące jest nakładanie farb i ten... zapach ;) Ach... wspomnienia ożyły! Kilka lat temu przez jakiś czas również zajmowałam się grafiką warsztatową akwafortą, akwatintą i linorytem, ale najbardziej przypadły mi do gustu dwie pierwsze techniki. Do dzisiaj trzymam głęboko w szufladzie kilka metalowych matryc...

    Joanna Watracz 2009-10-29 12:11:58

    Ja również podziwiam warsztat i oko do kolorów... świetny styl, po pracach od razu widać, że są Twoje- a to chyba jest najważniejsze. Gratuluję Taty- spryciarza, bo nieźle ułatwił Ci pracę :)

    Ksenia.art 2009-10-23 15:07:58

    Dziękuję dziewczyny za te bardzo miłe słowa.
    Wiele dla mnie znaczą!
    stworzenie grafiki opisałam w tak bardzo wielkim skrócie, że nie wiem czy udałoby się zobaczyć tę odbitkę, proces jest o wiele bardziej złożony i pracochłonny, ale zanudziłabym Was tymi opisami.
    Grafika warsztatowa to moja pasja bardzo zaniedbana przez ostatnich parę lat (dzieci) ale teraz powoli wracam do pracy. Komputera w obecnych czasach nie da się unikać, ja tego doświadczam pracując jako grafik projektowy ale teraz się to zmienia na bardziej umazane farbą zajęcie.

    GRAFIJA 2009-10-23 01:03:02

    Witaj Grafijo Cudowna:) talent, talentem, pracowitość pracowitością. To widać , i z tym sie chyba wszyscy zgadzają. Ale ja chciałam publicznie pogratulować Taty!!! Też mam kilka takich różnych patencików samoróbek:) takie są najfajniejsze:)) A tak na marginesie to w jakim kwasie zanurzasz te blachy?? i czy masz do tego wyciąg czy nie ma aż takiej mocy i nie jest to takie potrzebnme:) Pozdrawiam zdolną córkę równie zdolnego Tatki ;))

    LINEA 2009-10-22 22:55:17

    A ja nie mialam nawet pojęcia że to takie pracochłonne i złozone. Ewo jestem pelna podziwu! Sliczne prace!

    Jola Krajewska 2009-10-22 22:39:24

    Mam nadzieję Grafijo, że nie dotkniesz nigdy komputera... :) Dla mnie prawdziwa grafika to właśnie taka, jaką tworzysz. Prace są przepiękne. Pozdrawiam.

    Kinga Włodarczyk 2009-10-21 23:09:32

    Witam serdecznie,
    Grafijo gdybym kiedyś zobaczyła prasę elektryczną....to chyba nie tknęłabym się komputera...;-))))
    A tak serio...pewnie te pytania o format ...to troszke z powodu m.in. i mojej oferty...;-)
    Ale pięknie sobie poradziłaś z pytaniami...
    A prace i warsztat- bez dwóch zdań...mistrzowskie!
    pozdrawiam serdecznie!
    wu



    MRS WUDRAWS 2009-10-21 10:50:11

    Cześć Sabbia!
    Dzięki za miłe słowa. Prasa elektryczna to rzeczywiście rewelacja. Mój tata zamontował mi silnik wymontowany z jakiegoś urządzenia plus jakieś kółka napędzające, paski klinowe itp. ale działa i to cicho (jedno szczęście ponieważ ja pracuję głównie w nocy) - powinien to opatentować!
    Jak przypomnę sobie czasy z pracowni na ASP gdzie kręciło się wielkim i ciężkim kołem by wprowadzić w ruch maszynę - horror. Teraz naciskam przycisk i bzzzyttt..... - relaks.
    pozdrawiam serdecznie
    ewa

    GRAFIJA 2009-10-21 09:35:56

    Wspaniałe prace i świetny warsztat:) Zazdroszczę prasy elektrycznej. Jak dziś pamiętam ile wysiłku kosztuje odbicie matrycy, jeszcze bardziej karkołomne jest chyba tylko dobranie nacisku;) Życzę mnóstwa spełnienia w pracy twórczej.
    sabbia

    sabbia 2009-10-21 09:06:04